Ben-Oni opisuje zmagania swojej rewelacyjnej córki z lekturami szkolnymi. A ja spieszę powspominać swoje zmagania.
W nauczaniu początkowym lektury miałam obskoczone wcześniej zwykle - po prostu rozrywki. Pamiętam, że tytuły w stylu "Pilot i ja" Bahdaja bodajże nawet mnie interesowały. Ale potem przyszła znamienna czwarta klasa i "Janko Muzykant" - którego do dzisiaj nie mogę czytać, o rozważaniach jakichś nie wspominając, "O krasnoludkach i sierotce Marysi" - na moich polonistycznych studiach wypisaliśmy 32 powoy, dla których to nie jest ksiązka dla współczesnego dziesięciolatka... Z lektur w czwartej klasie podobało mi się tylko "Spotkanie nad morzem" - ładna, sensowna i dość ciekawa powieść obyczajowa.
Później było jeszcze gorzej i... W końcu przestałam czytać lektury. Programowo i z zasady. Jeśli coś znałam z wcześniejszego czytania, było ok, jeśli nie - trudno. Do końca życia będę wdzięczka koleżance z liceum, która przeczytała mi na głos Konrada Wallenroda.
A potem poszłam na polonistykę. Studia skończyłam z dobrym wynikiem, będąc jedną z bardziej oczytanych osób na roku. Najmniej oczytane były neistety te, które zapytane, co jadł Gerwazy w VII księdze Pana Tadeusza odpoiwiadały bez zająknienia.
Niestety, nowa szkoła polska idzie w kierunku schematyzacji myślenia - niedługo więc trzeba będzie przeczytać lekturę i zapamiętać, co poeta/prozaik/dramaturg chciał powiedzieć. I wystarczy.
Z drugiej strony - może to da wiecej czasu na prawdziwe oczytanie. Oczytanie, które nie musi obejmować Ogniem i mieczem, ale może Milenę Wójtowicz, Wojciecha Kuczoka czy Jane Austen. Czyli autorów, których w najlepszym wypadku nie ma w kanonie, w najgorszym zaś są kpiąco traktowani - cóż bowiem może nieść ze sobą dobrego jakieś tam fantasy, czy opowieśc o senności?
PS W 2 klasie liceum spodobała mi się Nie-Boska Komedia Krasińskiego, niestety to, co z nią zrobiono na leckjach zabiło we mnie wszelki zachwyt. Wiwisekcja to delikatne określenie.
2 komentarze:
Truuuus, masz jeszcze te 32 powody od Konopnickiej? Jakbyś gdzieś znalazła, to podrzuć, ja chętnie bym użyła w paru dyskusjach na Starszym Dziecku ;>
Wywaliłam z notatkami i kserówkami ze studiów. Było tam. m.in. o symbolice, nieodczytywalnej dla współczesnego dziecka, archaicznym języku itd. Spróbuję uruchomić swoje kontakty, może ktoś to ma :)
Prześlij komentarz