Wychodząc do pracy wczoraj po południu zaleciłam Konającemu Małżonkowi łyknięcie ibupromu na gorączkę. Wracam po 3 godzinach i 2 telefonach omdlewająco-ponaglających, a on nadal kona. {Ja} Wziąłeś ibuprom? {On} (przecząco) Y-yy. {Ja} To lepiej łyknąć czy się tak męczyć? {On} Nie rozumowałem w tych kategoriach. Bardziej skłaniałem się ku opozycji "przeżyję-nie przeżyję".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz